15 lipca 2014

Hej.

Tak to znowu ja po.... długiej przerwie.
Powiem szczerze, że zapomniałam o tym blogu i cóż. Doszłam także do wniosku że to ff jest bardzo szablonowe... Nie pozostaje mi nic innego jak go zawiesić.
Blog będzie dalej istniał tylko nie będę dodawała rozdziałów.

Może opowiem wam trochę jak miała rozwinąć się ta historia? 
Oczywiście Alex i Zayn mieli sie w sobie zakochać. Ale to potem.
Otóż Alex miała iść na pierwszą misję, potem na drugą. Spędzała by z Zaynem coraz więcej czasu, ruchanko, ruchanko i jeszcze raz ruchanko. Oczywiście potem wycofałaby sie z gangu jak to w każdym dennym ff i wszyscy żyli by razem radośnie jeżdżąc na jednorożcach po tęczy. Ale to nie koniec. Przed odejściem z gangu mieliby ostatnią "misję" na którą udałby sie z Alex. Zayn by zginął a Alex z żalu popełniłaby samobójstwo.
HAPPY END I KONIEC.



To chyba tyle w tym poście, do zobaczenia może gdzieś kiedyś, bo pisania na pewno nie porzucę.
Dodam tylko że przenosze sie na wattpada, gdzie na pewno napiszę ff.
Mój wattpad : *KLIK*

Kocham was, cześć lub do zobaczenia! :)

28 stycznia 2014

Rozdział 7 "To jest mój pieprzony koniec."

Usiadłam wygodnie obok Libby, która pochwili poszła szukać dragów dla mnie.
W końcu wróciła i podała mi paczkę papierosów i małą torebeczkę.
- To nie są zwykłe papierosy. Są z wkładem marihuany. A w woreczku masz kokainę - powiedziała Gwen.
"Papierosy" schowałam do torebki. Woreczek wolno obracałam w rękach. Nie ćpałam od... dawna.
Kiedyś jak umarła Elen to zdarzyło mi się kilka razy.
Szłam. Słyszałam za sobą czyjeś kroki. Odwróciłam się i kątem oka zauważyłam wysokiego i umięśnionego mężczyznę. Przyśpieszyłam kroku i skręciłam w uliczkę. Nie zdążyłam zobaczyć czy ten typek idzie za mną, bo od razu przyciśnięto mnie do ściany. Zamknęłam oczy. Resztki narkotyków odleciały w niepamięć.
- Nikt nas tu nie zobaczy... - wyszeptał mi prosto do ucha. 
Wessał mi się w usta, bo całowaniem bym tego nie nazwała. Wpychał mi język to ust, a mi zbierało się na wymioty. Odepchnęłam go i zaczęłam się wyrywać. On tylko mocniej przycisnął mnie do ściany. Wsadził swoje ochydne dłonie pod moją bluzę. Dotykał mnie. Zaczęłam krzyczeć. 
- Zamknij się dziwko! - uderzył mnie w twarz.
- To mnie puść! - wykrzyknęłam i dostałam kolejny raz.
Czułam się skończona, a tego uczucia dopełniało to, że zaczął wkładać mi ręce w spodnie. Coraz bardziej się wierzgałam. Znowu wessał się w moje usta jednocześnie dobierając sie do moich majtek.
- Co ci to da że mnie zgwałcisz? - spytałam z łzami w oczach. Tak bardzo nie chciałam płakać.
- No nie wiem. Satysfakcję, że mi to daje przyjemność, a tobie ból? - uśmiechnął sie ochydnie.
Rozglądnęłam się szybko czy nikt nie idzie. W oddali zobaczyłam piątkę chłopaków. Wracają z ogniska?!
Wyostrzyłam wzrok i dostrzegłam znajomą mi burze loków oraz włosy na żel. Harry i Zayn. Odetchnęłam w myślach. 
- HARRY! ZAYN ! RATUNKU! - krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam. 
Dostałam w twarz od gwałciciela. Kopnęłam go w jaja. Jęknął i kolejny raz mnie uderzył. Zaczął mnie macać i zdejmować moje ubrania.
Zamknęłam oczy i rozpłakałam się jak małe dziecko.
To jest mój pieprzony koniec.
Nagle przestałam czuć jego obecność.
Nie otwierałam oczu.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Jjcvjab hkajdbhqnej ejh fku jakie emocje c'nie?
Dobra, dobra. 
Wieeelkie sorry za to że rozdział jest TROSZECZKĘ spóźniony. :)
Pomyślałam sobie że przełożę dodanie rozdziału na ferie (tak mam ferie zazdro)
I zapomniałam o tym napisać. UPSS.
i wiecie co mnie ominęło?!
3 tysiące wejść biczys.
tak! trzy tysiące! 
 zesrałam się dziekuję!
No i jedno wielkie prosze mam do was!
JEŚLI KTOŚ CHCE BYĆ INFORMOWANY 
TO NIECH NAPISZE SWOJEGO USERNAME W KOMENTARZU, NAPISZE MI NA TWITTERZE LUB POPROSTU NAPISZE "INFORMUJ" NA TWITTERZE ! TO WIELE DLA MNIE ZNACZY. 
PLOOOSE!
NO I NA KONIEC KAWAŁ! :)
- PUK PUK.
- KTO TAM?
- DOSTAWCA DZWONKÓW DO DRZWI. 
HAHAHAHA KTO ZROZUMIAŁ?  



 PS. TEN ZNACZEK: TO JAK KTOŚ KLIKNIE TO PRZENIESIE WAS NA MUZYKE DO SCENY. :))