7 grudnia 2013

Rozdział 5 "Miło mi poznać... Ta jasne!"

Byłam zauroczona tym miejscem. Harry wie wykazywał większego podniecenia. Tym bardziej mi to pasowało. Zaprowadził mnie krętą ścieżką. Oczy wszystkich skupiły się na mnie.
Pewnie większość dziewczyn oblałaby się rumieńcem na widok czterech mężczyzn w tak nie przeciętnym opakowaniu. Ja byłam inna. Zawsze byłam tą, która nie szaleje za chłopakami i nie daje dupy na lewo i prawo.
Otóż oni, nie wyglądali na biznesman'ów. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie.
- Chłopaki, poznajcie Alexis. Alex to Zayn, Louis, Liam i Niall.
Usiadł po między chłopakami. Pomachali do mnie przyjaźnie. Usiadłam obok blondyna.
- Więc... - zaczął Zayn.
No tak. Trzeba jakoś utrzymać rozmowę.
- Wiesz po co tu jesteś, więc przejdźmy do rzeczy...
- powiedział Louis.
- Nie! - przerwałam mu - nie wiem po co tu jestem.
Spojrzeli na mnie zaskoczeni. Po chwili przenieśli wzrok na Harry'ego. 
- Nie powiedziałem jej, bo chciałem abyśmy powiedzieli jej razem. Zani wszystko wytłumaczymy.... wytłumaczę masz trzymać dziób na kłódkę i ani słowa nikomu, jasne?
- Ta.
- Szukamy niedoświadczonych i młodych, bo takie nie mają pojęcia o umowach. - w tym momencie poczułam ukłucie poczucia winy- Okłamałem cię. Nie będziesz żadną sekretarką, tylko jedną z nas. Masz być nam posłuszna i dochować tajemnicy.
Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Oni mnie okłamali. To było zamierzone. Jestem teraz ich niewolnicą.
Chcą się bawić? Ja im pokarzę.
 - Musimy nauczyć cie strzelać i bić się - powiedział Louis.
Louis wstał, a po nim Harry.
- Wstawaj mała - wydał mi polecenie Hazza.
Z ociąganiem podniosłam się.
- Uderz mnie. Dawaj mała - z kpiną w głosie powiedział Harry.
Ustałam przed nim. Miał nademną przewagę wzrostu. Zacisnęłam ręce w pięści. Byłam wściekła za to, że mnie okłamali. Wzięłam zamach i przywaliłam mu w szczękę. Potem w nos. Zachwiał się i upadł. Kopnęłam go w brzuch. Uśmiechnęłam się drwiąco. Chciałam dać mu jeszcze jednego kopa, ale Louis złapał mnie za ręce.
- Dość! Gdzie ty nauczyłaś się tak bić?! - krzyknął mi w twarz.
Chciałam mu się wyrwać ale ten popchnął mnie na miejsce przy ognisku. Zayn, Liam i Louis patrzyli na mnie z zdziwionymi minami.
- Mieszkam sama w najgorszej dzielnicy Bradford. Serio sądzisz że nikt się tam mną nie zainteresuje? Muszę umieć się bronić.
Harry ociężale wstał z ziemi. Był wściekły.
--------------------------------------------
Rozdział pisało mi się strasznie ciężko! Nie miałam pojęcia jak ubrać w słowa moje myśli. Ale jest i mam nadzieję że się podoba. MAM 2 PROŹBY.

1. Z BOKU ZNAJDUJE SIE PYTANIE NA KTÓRE PROSZĘ ODPOWIEDZIEĆ.

2. JAK NOWA CZCIONKA? LEPIEJ SIĘ CZYTA CZY GORZEJ? PISZCIE!

DZIĘKUJĘ ZA TE 800 WEJŚĆ. JAK TO ZOBACZYŁAM TO PRAWIE SIE POSIKAŁAM ZE SZCZĘŚCIA! 

OBY TAK DALEJ ! ROZSŁAWIAĆ MNIE EJ!

DO ZOBACZENIA W NASTĘPNYM ROZDZIALE! HEHE. XOXO


2 komentarze:

  1. omggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
    W wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń